🫶🏻 Najgorszy moment dnia to ten, kiedy przychodzisz z pracy do domu i nie zaznajesz spokoju
Każdy z nas ma w ciągu dnia taki moment, na który czeka najbardziej. Dla wielu to chwila, kiedy przekracza się próg własnego mieszkania, zdejmuje buty, kurtkę – i wreszcie można odetchnąć. Przynajmniej w teorii.
W praktyce bywa jednak inaczej. Wracasz z pracy zmęczony, z głową pełną spraw, których nie udało się jeszcze domknąć. Marzysz tylko o ciszy, kilku minutach dla siebie, może kubku herbaty albo odcinku serialu. Ale zamiast spokoju – trafiasz w sam środek domowego chaosu. Telefon dzwoni, dzieci krzyczą, ktoś czegoś od ciebie chce. Obowiązki domowe nie poczekały. Zamiast złapać oddech, zaczynasz drugi etat.
To właśnie ten moment bywa najtrudniejszy – moment zderzenia dwóch światów: zawodowego i prywatnego. Bo dom, który powinien być ostoją, czasem staje się kolejnym polem bitwy. I nie chodzi o brak miłości czy złych ludzi wokół – chodzi o przeciążenie, brak granic i permanentne zmęczenie.
Ten moment uczy, jak ważna jest codzienna higiena psychiczna. Jak potrzebujemy choćby symbolicznej „przesiadki” między trybem pracy a trybem domowym. Kiedyś był to spacer z pracy do domu. Dziś, gdy wielu pracuje zdalnie albo wraca autem, tego przejścia często brakuje.
Może warto więc spróbować wprowadzić własne rytuały powrotu. Krótką chwilę ciszy w samochodzie. Pięć minut sam na sam w kuchni z kubkiem herbaty. Sygnał: „jestem już w domu, ale dajcie mi jeszcze moment na bycie tylko ze sobą”.
Bo spokój po pracy to nie luksus – to potrzeba. I nikt nie zadba o nią lepiej niż my sami.
Komentarze
Prześlij komentarz